Upadek rozumu czyli o tym, jak człowiek funkcjonuje w Internecie

Internet z roku na rok staje się coraz większym szambem, w którym kotłują się odpadki po rozumnym człowieczeństwie. To, co powinno być źródłem edukacji, wiedzy i rzetelnych informacji służy tylko ogłupianiu, ujednolicaniu oraz wybebeszaniu jednostek z resztek godności i rozumu. Wyciąganie poufnych danych to nic, w porównaniu z tym jak Internet wychowuje rzesze ludzi niezdolnych do samodzielnego myślenia. To świat wirtualny dyktuje w co masz się ubrać, aby nie wypaść poza main stream, kogo słuchać, co polubić, jaka akcja jest teraz modna, do kogo się przyłączyć, kogo kochać, hejtować, kto jest Żyd, komuch, czy mason. Po tym jak skończył się trend na złote myśli a’la Paulo Coelho, do akcji wkroczył oddział pośladkowych terrorystów, w końcu do golizny pasuje każde wytłumaczenie, a i intelektualnie nie trzeba się wysilać. Zasadne wydaje się być pytanie, czy tylko na tyle stać ludzi?

Jakieś 6 lat temu pierwszy raz ( i nie ostatni, było kilka podejść) założyłam konto na facebooku  i szybko dałam sobie spokój, przerosła mnie ilość idiotyzmów jakimi byłam torpedowana, do tego wymuszanie polubień i fochy znajmych, gdy nie rozpływałam się nad ich zdjęciami ze ślubu, podróży lub usg płodu. W mediach społecznościowych liczy się wypięta dupa, dziubek i biceps, gdy tego brak to ostatnim kołem ratunkowym jest bobas, kotek lub piesek, który zapewne wolałby normalną zabawę zamiast pozowania do zdjęć.Może dożyję czasów , kiedy powstanie akcja #zamiastgebypokazmozg. Teraz należę do grona osób, które nie hulają na facebooku, ani też na innych mniej lub bardziej popularnych portalach społecznościowych i żeby było śmiesznie zauważyłam, że chyba łatwiej przychodzi zaakceptowanie osoby publikującej niestosowne treści na swoim profilu niż osoby, która w ogóle nie ma konta w social mediach, a do tego nawet nie wyraża chęci jego założenia. Dzieje się tak z wielu względów, po pierwsze- nic nie wiadomo o człowieku widmo; po drugie- skoro nic o nim nie wiemy to jak go udupić lub urobić? Po trzecie ooooo, to już jest jeden lajk lub obserwator mniej. Po czwarte, co on/ona robi przez cały ten czas gdy nie siedzi na Internecie? Po piąte, skoro nie udostępnia osobistych informacji to znaczy, że ma coś do ukrycia- pewnie zboczeniec, lewak, prawak, pederasta, tajniak, esbek, ubek, zomowiec, ormowiec i inny owiec. I w tym momencie pojawia się magiczne słowo, czyli hejt. Walka z hejterstwem zaczyna być modą, stylem życia, a nie przemyślanym działaniem. Co gorsze w tej modzie zatraca się granica między hejtem, a konstruktywnym i kulturalnym wypowiadaniem swoich poglądów. Stek bluzgów wydaje się dla wielu być bardziej lekkostrawny, niż wypowiedzi, które zaczynają się od słów „nie zgadzam się, ponieważ…” lub ” myślę inaczej”, „nie podoba mi się”. Ten, kto nabluzga to przecież zwykły półgłówek, a ten kto myśli inaczej nie mieści się w żadne ramki, w których tkwi małe okienko na świat.  

Swoje okienko w Internecie posiada również tzw. UFO, czyli Użytkownicy Fikcyjnie Opiniotwórczy. Są to osoby, które mają silną potrzebę dyskutowania ze wszystkimi i o wszystkim, a przy tym wydaje im się, że ich zawiłe elaboraty nawrócą każdego na właściwy tor. I nieważne, czy chodzi o vlogerki modowo-kosmetyczne, czy o zwykłych blogerów, komentatorów, problem zawsze jest ten sam byleby zalać odbiorcę najmojszą racją i sprowadzić oponenta do poziomu, w którym będzie musiał udowodnić, że nie jest wielbłądem. Jeżeli nie może się uczepić treści, to czepia się formy, jesteś za prosty, za skomplikowany, zbyt mieszczański lub zbyt wieśniacki. Dla UFO każdy, kto nie reprezentuje jego poziomu wypowiedzi jest zbyt lub nie dość. I na tym właśnie buduje swoją wątpliwą wyższość. UFO ma poczucie misji i nie spocznie w działaniach, a swoją żółć wyleje w kwiecistych słowach, aby nikt jemu/jej nie zarzucił hejterstwa. Do UFO nie dociera prostota ludzkiej natury, a zarazem złożoność i różnorodność światopoglądowa, bo każdy MUSI MYŚLEĆ TAK JAK ON/A.  W połączeniu z uwielbieniem teorii spiskowych powstaje ULTRA UFO, czyli człowiek, który wszędzie doszukuje się drugiego dna, prowokacji, oszustwa, iluzji. Domaga się PRAWDY, która jest tak prosta, że aż nie do przyjęcia. Ale UFO też jest przydatny, bo przynajmniej ćwiczy szare komórki swoje i innych odbiorców, a przy okazji potrafi zapewnić rozrywkę.

Pomijając kwestię samych użytkowników sieci, to zastanawia i przeraża mnie fakt, że wirtualne życie zabiera tak wiele cennego czasu nie dając w zamian nic dobrego. Co gorsze Internet objawił trzy największe ludzkie słabości: potrzebę akceptacji za wszelką cenę, megalomanię paradoksalnie podszytą bardzo niską samooceną oraz usilne dążenie do unifikacji. Te trzy słabości, niczym nordyckie Norny plotą na kołowrotku los ludzkości i niestety, nie mają dla nas dobrych przepowiedni na przyszłość. 

P.S. Na wszelkie komentarze pozwolę sobie odpisać po witkacowsku, czyli D.U.P.A. ( Dziękuję Uprzejmie Przeczytam Akuratnie).

Dodaj komentarz