Keanu Reeves-fenomen normalności.

Nie ukrywam, że uwielbiam oglądać filmy. Lubię te o tematyce wojennej, tzw.mordobicia, kryminały, thrillery, sci-fi, komedie i filmy biograficzne. Z horrorów już wyrosłam, po prostu od jakiegoś czasu nie robią na mnie wrażenia duchy, opętania, nawiedzone domy i potwory spod kołdry. Romanse zaś robią sieczkę z mózgu, jeszcze większą niż setny maraton Transformersów, dlatego też ten gatunek filmowy jest poza moim obszarem zainteresowania.

Ale dziś nie o filmach stricte, a o aktorze, jednym z moich ulubieńców, który zwie się Keanu Reeves. Fani na całym świecie kochają go za normalność, za to, że nadal jeździ metrem do pracy, czasami pomyka sobie przez miasto na motorze. Jest NASZ, nie odgradza się kordonem ochroniarzy, nie obnosi się ze swoim majątkiem. Nie ma problemu z tym, żeby wyjść na ulicę jak szarak, w codziennym ubraniu, nie do końca uczesany, niedogolony, z petem w zębach i kubkiem kawy. Nie pokazuje się na ściankach z młodymi lasencjami, czy modelkami, które jedyne co potrafią to wyglądać i wydawać pieniądze swoich sponsorów. Mówią o nim, że jest ucieleśnieniem introwertyzmu i że my-introwertycy powinniśmy brać z niego przykład jak sobie radzić w różnych, często niekomfortowych dla nas sytuacjach.

https://www.spidersweb.pl/rozrywka/2019/05/16/keanu-reeves-fenomen-aktora/

Keanu Reeves reprezentuje fenomen normalności w zblazowanym świecie kolorowych szkiełek i wiecznego zgiełku. Pokazuje, że można i trzeba być sobą niezależnie od majętności, rozpoznawalności oraz wykonywanej profesji. Jest śmiesznostrasznie, gdy zestawi się kogoś takiego jak on z nieopierzonymi kwokami z naszego polskiego podwórka. Skromny człowiek, świetny aktor i reżyser kontra nadęte, żyjące ponad stan NIC. Wolę jednak już nie zagłębiać się bardziej w takie porównania, bo po co psuć sobie humor.

Popularność Reevsa jest inna. Inna, bo jego się lubi jak najlepszego kumpla, sąsiada, starszego brata. Nie zalatuje smrodem czerwonego dywanu, jest z tej samej półki co Ty czy ja. Nie gra roli cool skromniachy. Dość często w wywiadach widać jego nieśmiałość,wręcz zażenowanie, ale wie, że te wszystkie wyjścia, gadki-szmatki to także część jego pracy. Keanu ma jednak świadomość, że to TYLKO PRACA, a nie całe życie.

Można się czepiać, że filmy w których gra to zwykłe mordobicia. Mimo to, kocham Johna Wicka miłością dozgonną, uwielbiam ten wydawałoby się bezsensowny, gigantyczny rozlew krwi. Fascynuje mnie skupienie oraz konsekwencja w rzezi. I prawda jest taka, że ta postać, jak i cały film nie zrobiłyby większego wrażenia, gdyby nie aktor wcielający się w tytułową postać. Mam wrażenie, że sukces tego filmu wynika z tego, że Reeves ma w sobie wiele z Wicka i nie chodzi tu wcale o zamiłowanie do bijatyki, ale o walkę o siebie, swoje wartości, bycie sobą w świecie, gdzie każdy chce cię wykorzystać do swoich celów. Koniec końców, piwnica usłana trupami i zalana krwią też może mieć swoje drugie dno.

Chciałabym, żeby było jak najwięcej znanych osób, których postawa będzie równie skromna i konsekwentna jak u Reevsa. Rodzima trzódka ściankowa i instagramowa ma w tym temacie potężne zaległości. Póki co, nie widzę najmniejszych szans na ich stałe i autentyczne „unormalnienie”.

Dodaj komentarz